Najnowsze komentarze
Wyciągnąłeś jakieś wnioski - specj...
Sorry za ten nieład artystyczny, o...
O stary, ja sie nie zabieram za cz...
Gratuluję pierwszego moto. Dobry w...
Kolego drogi. Pamiętaj, że treść j...
Więcej komentarzy
Ulubieni blogerzy
Moje miejsca
<brak wpisów>
Moje linki
<brak wpisów>

02.01.2011 14:13

Cdn...

i jedziemy dalej ;)

Witam ponownie

Trochę to trwało, aczkolwiek w końcu się zebrałem i oto przedstawiam Wam kolejną notkę:

Więc w chwili gdy  K125 zawitał do „garażu” pojawił się w mojej głowie szalony plan, (dlaczego szalony zapytacie, ano dlatego ze jak wcześniej wspomniałem mój związek z motocyklami nie jest zalegalizowany,)  można przecież do dziewczyny dojeżdżać motorkiem, bo co to jest 170 km ^^”  wacha wychodzi taniej niż bilet pociągiem, a i przyjemność większa.

 Aczkolwiek w tym momencie  pojawił się problem natury technicznej, Rysio stwierdził że mu za bardzo przypasował motorek więc jak chce muszę sobie kupić sam swojego :D  no i się zaczęło wertowanie ofert,  Karol jak to Karol wpadł na genialny pomysł co by sobie większe moto kupić żeby się zmobilizować co by wszystko zalegalizować, pech akurat chciał ze bardzo podobała mi się maszyna typu Yamaha FJ1200.Jak się domyślacie na moją  głowę spadły gromy(za co dziękuje w sumie) Rysiu mnie od wariatów wyzwał i stwierdził że jak kupie to mam się nie pokazywać, więc plan odpadł a ja przepiłem większość kasy jak to zresztą zwykle bywa.

W końcu stanęło na tym, że po miesiącu od kupna K125 jechałem z ojcem 100km do Koła po RM125 też marki Romet, i tu powiedzmy sobie szczerze, moto mnie nie zachwyciło, wyglądało jak większy Komarek, wrażenie to potęgowały opony które były iście rowerowe, aczkolwiek pasja okazała się silniejsza i pierwsze 100km na dotarcie jechałem do domu :D

A domu pierwszą rzeczą jaką zrobiłem było zamówienie koła na tył, bo na oryginalne ciężko było dostać oponę(a jazda była wątpliwą przyjemnością na tym co szpece chińscy uznali za wystarczające ogumienie). Po zmianie gum poprawiła się trakcja(i trochę też wygląd) co za tym idzie można sobie było na więcej pozwolić ( i tu pojawi się pewnie uśmiech na posiadaczach większych sprzętów, bo na co sobie można pozwolić 125 i to jeszcze chińska ;)) opony co prawa nie zamknąłem aczkolwiek się starałem ;) znaczy skończyło się na podnóżkach przytartych  ;D  

Gdy uznałem że ogarnąłem moto przyszedł czas na jakąś poważniejszą jazdę, ale o tym już w następnym odcinku ;)

Ps. Jak mi się uda znaleźć to zamieszczę jakieś zdjęcie   Rometa RM125 made by my ;P

Ps2. Jak zwykle się rozpisałem, mam nadzieje że komuś się to będzie chciało przeczytać.

 

Komentarze : 0
<ten wpis nie był jeszcze komentowany>
  • Dodaj komentarz
FotoBlog
Galeria:
Twój album
[zdjęć: 2]

Kategorie